ROZDZIAŁ PRZEZNACZONY DLA CZYTELNIKÓW DOROSŁYCH!
Siedziałam na leżaku, jedną ręką smarując nogę olejkiem
do opalania, w drugiej trzymając telefon i rozmawiając z Maggy. Była dopiero
dwunasta godzina i gadałyśmy ze sobą już drugi raz. Cały czas zastanawiałam
się, czy da sobie radę z Charlesem. Zapewniała mnie, że wszystko jest w
porządku, mimo to wolałabym, żeby był tutaj z nami. A najlepiej obydwoje.
Jednak doskonale wiedziałam, że nie o takie wakacje Justinowi chodziło. To
nasze pierwsze takie od już naprawdę dłuższego czasu.
-Obiecałam sobie rozpieszczać go przez te trzy dni i
wybieramy się dzisiaj do parku rozrywki. Nie musisz się o nic martwić. Mimo
tego jak bardzo jestem szalona, potrafię być odpowiedzialna, Chloe.
-Wiem, Maggy. Po prostu już za nim tęsknie.
Uśmiechnęłam się do siebie, odkładając tubkę z olejkiem
na stolik, który dzielił leżak mój i Justina. Tak w zasadzie nie miałam
pojęcia, gdzie on w tej chwili jest.
-My za wami też, ale powinnaś już kończyć i cieszyć się
słońcem. Najlepiej będzie, gdy całkiem wyłączysz ten cholerny telefon.
Zaśmiałam się i pokiwałam do siebie twierdząco głową.
Miała rację. Po części.
-Ucałuj ode mnie Charlesa.
-Oczywiście. Pa, Chloe.
-Pa, Maggy. Uważajcie na siebie.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon obok kremu. Zamknęłam
na chwilkę oczy i zaciągnęłam się przecudownym zapachem wody i piasku. Słońce
naprawdę mocno świeciło, a na plaży kilkanaście metrów od nas opalali się
ludzie. Spoglądając w niebo byłam pewna, że jeśli poleżę tutaj jeszcze z
godzinkę naprawdę porządnie się opalę. Gdybyśmy byli tutaj sami, najchętniej
zdjęłabym z siebie nawet ten strój. Ściągnęłam z nosa przeciwsłoneczne okulary,
gdy usłyszałam, że Justin wychodzi na altankę. Odwróciłam się, gdy usłyszałam,
że z kimś rozmawia.
-Nie wiem.. powinna leżeć w biurku, po prawej stronie,
druga szuflada od dołu..
Zmarszczył czoło poprawiając włosy. Stał jedynie w
kąpielówkach i opuszczonych nisko dżinsowych spodenkach. Sam z siebie miał już
ciemny kolor skóry. Słońce łapało go chyba z pięć razy szybciej niż mnie.
Spojrzał na mnie i zdałam sobie sprawę, że dopiero zaczęliśmy nasze krótkie
wakacje, a oby dwoje siedzimy tylko w telefonach. Justin przerzucił wzrok na
moje ciało i uśmiechnął się do siebie. Przewrócił oczami i znów odezwał się do
słuchawki.
-Tak, to wszystko. Nie musi siedzieć dziś tak długo. . Jasne
stary, muszę kończyć. Czeka na mnie żona.
Wysłuchał jak wywnioskowałam z rozmowy - Davida, i
odłożył telefon bez żadnego słowa. Usiadł bokiem na swoim leżaku i wyciągnął w
moim kierunku rękę. Chętnie przystałam na jego gest i wstałam podając mu dłoń.
Złapał mnie za nogi, sadzając mnie sobie okrakiem na kolanach.
-Przepraszam za te telefony.
-Powinniśmy je wyłączyć. Przynajmniej dziś. Maggy
zapewniła mi, że da sobie radę, a.. Sara musi radzić się dziś Davida.
Justin uśmiechnął się, obejmując mnie w pasie,
przyciągając do siebie jeszcze bliżej. Oby dwoje mieliśmy naprawdę gorące
ciała. Zawiesiłam mu ręce na szyi i też się do niego uśmiechnęłam.
-Pięknie w tym wyglądasz. Do twarzy ci w zielonym.
Nie dziwiło mnie, że Justinowi podoba się to, że mam na
sobie tylko cztery kawałki materiału, związane jedynie sznureczkiem. Nachyliłam się i złożyłam na jego ustach
długi pocałunek. Justin przygryzł moją dolną wargę, a ja uśmiechnęłam się
szeroko, gdy poczułam jak wsuwa swoje długie palce za materiał moich majtek.
-Co powiesz na kąpiel w morzu?
Powiedział, nie przestając mnie całować. Spojrzałam w
stronę plaży, a Justin wstał ze mną, i postawił mnie na drewnianej podłodze.
-Woda i tak jest pewnie zimna.
Spojrzałam na Justina, ale on jedynie tylko się
uśmiechnął.
-Sprawdźmy to.
Splątał nasze palce, i ruszył w stronę plaży. Zeszłam za
nim ze schodków, i przytuliłam się chętnie do jego ramienia. Wiatr zwiewał do
tyłu moje włosy, lekko głaszcząc mnie po twarzy. Uśmiechnęłam się, gdy
zobaczyłam dziewczynkę i chłopca, ganiających się przy wodzie. Śmiali się do siebie uroczo, gdy
ona przytrzymywała falującą w wietrze sukienkę. Zaśmiałam się, a Justin
pocałował mnie w głowę. Chyba zauważył, że ich obserwuję.
-Chodź.
Przykuł moją uwagę, i stanął za mną, przytulając się do
moich pleców. Objął mnie w pasie i zrobił krok do przodu. Byłam zmuszona się
ruszyć. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy zdałam sobie sprawę o co mu chodzi. Nie
chciał, żebym mu uciekła.
-Zimna?
Zapytał, gdy delikatna fala zmoczyła nasze stopy. W
pierwszej chwili otworzyłam szeroko usta, ale szybko przyzwyczaiłam się do
temperatury wody. Wcale nie była taka zimna, jak mi się wydawało. Była nawet
przyjemna. Pokiwałam przecząco głową, a Justin zrobił kolejny krok, zmuszając
mnie tym samym abym i ja zrobiła podobnie. Objęłam ciaśniej jego ramię, gdy
poczułam wodę prawie na wysokości kolan. Nie miałam zamiaru iść dalej.
-Zimna.
Justin poluźnił swój uścisk, a ja odwróciłam się w jego
stronę. Objęłam go w pasie, a Justin zawiesił ręce na moich ramionach.
Uśmiechnął się szeroko i nachylił, by mnie pocałować. Stanęłam na palcach by
oddać się jego pocałunkowi, ale Justin szybko się wycofał. Zaśmiał się szerzej,
a ja zmarszczyłam czoło.
-Mam w takim razie pomysł.
-Pomysł.
Powtórzyłam po nim, a Justin odsunął się ode mnie
kawałek, i złapał mnie za tyłek, podnosząc i biorąc na ręce. Owinęłam nogi
wokół jego talii i zarzuciłam ręce na jego szyję.
-Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? Chcesz się gdzieś
wybrać?
-Wybrać? Nie. Chcę tu zostać. Przygotuje coś dobrego,
zjemy i..
-Pójdziemy do sypialni.
Dokończył za mnie, a ja się zaśmiałam. Zdałam sobie
sprawę, że Justin cały czas idzie bardziej w głąb.
-Miałam na myśli, że coś obejrzymy.
-Coś zboczonego, a później pójdziemy do sypialni.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej, odchylając do tyłu głowę.
Justin pocałował mnie w szyję, uśmiechając się.
-Pod warunkiem, że się wycofasz.
Zdążyłam powiedzieć, i poczułam na stopach zimną wodę.
Teraz była naprawdę lodowata, i dziwiłam się, jak Justin może w niej tak
swobodnie stać. Zaśmiał się, przechylając mnie do tyłu. Zaczęłam piszczeć, gdy
Justin zamoczył dłoń i przejechał nią po moich plecach.
-To jest warunek?
-Tak.
Złapałam go ciaśniej, śmiejąc się. Justin wyprostował się
z powrotem i spojrzał na mnie uśmiechając się pod nosem.
-Naprawdę mam na Ciebie ochotę. Najchętniej zrobiłbym to
tutaj, w wodzie.
Przygryzł wargę a ja naprawdę szczerze się uśmiechnęłam.
-Czuje się, jakbyśmy byli tutaj pierwszy raz. Jakbyśmy
znów mieli dwadzieścia lat. Tylko.. zmieniła się jedna rzecz.
-Coś się zmieniło?
Spoważniał odrobinkę, a ja pokiwałam twierdząco głową.
Przygryzłam wargę i spojrzałam na jego usta.
-Kocham Cię dużo bardziej niż wtedy. Z każdym dniem
kocham Cię bardziej.
Na moje słowa jego uroczy uśmiech znów wrócił. Naprawdę
tak było.
-Ja ciebie też Chloe. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Objął mnie ciaśniej w pasie i złączył nasze usta w
pocałunku. Jego zachłanny język doprowadzał mnie do szaleństwa. Zdałam sobie
sprawę, że zachowujemy się teraz naprawdę nieprzyzwoicie. Odsunęłam się od Justina
i spojrzałam za jego ramię. Nie zdziwiło mnie to, że kilka osób nam się
przyglądało.
-To nie jest odpowiednie miejsce. Ale.. mamy jeszcze
wannę i prysznic.
Powiedziałam cicho, a na twarzy Justina zawitał naprawdę
szeroki uśmiech.
Opierałam się rękoma o tyłek Justina, żeby czuć się
odrobinę pewniej. Niósł mnie przerzuconą przez ramię, zapewne jak się
domyślałam do łazienki. Nie myliłam się, ale zanim jednak postawił mnie na
podłodze, klepnął mnie mocno w tyłek. Krzyknęłam otwierając szeroko usta, nie
spodziewałam się tego. Wszedł ze mną do dużej kabiny i dopiero tam, gdy puścił
wodę, postawił mnie na nogi. Oparłam się o kafelki, przyglądając się, jak
Justin odpina spodenki, i próbuje zdjąć z siebie mokry, przyklejony do ciała
dżinsowy materiał. Odsunął go nogą, zostając w samych kąpielówkach. Odepchnęłam
się rękoma od ściany i dopiero teraz poczułam jak bardzo piecze mnie tyłek po
klapsie Justina. Chciałam objąć go w pasie, ale jak zwykle blondyn był szybszy.
Złapał za moje nadgarstki i pchnął mnie w powrotem na kafelki. Jedną ręką
sprawnie przytrzymywał moje dłonie nad głową, drugą pociągnął za sznureczek, i
jednym ruchem pozbył się mojego stanika. Złapał mnie w pasie i przyciągnął
najmocniej jak się dało do swojego ciała. Poczułam na skórze jego rosnącą w
majkach męskość, próbując wyrwać dłonie z jego uścisku. Poddał się, pozwalając
zarzucić mi je na swoją szyję. Ścisnął naprawdę boleśnie moje pośladki, po czym
podniósł mnie, owijając sobie wokół talii moje nogi. Złożył na mojej szyi kilka
pośpiesznych pocałunków, przenosząc mokre usta na mój dekolt. Otworzyłam usta,
gdy poczułam jak delikatnie przygryza zębami mojego sutka. Wydałam z siebie
krótki, urywany jęk, a Justin uśmiechnął się szeroko, podnosząc głowę i
przyglądając mi się.
-Już dawno nie brałem tak przyjemnego prysznica.
Powinniśmy robić to o wiele częściej.
Zaśmiałam się i pociągnęłam za sznureczki od swoich
majtek. Justin postawił mnie, a materiał opadł po moich nogach na ziemię.
-Do dyspozycji mamy cały dom.
Justin z łobuzerskim uśmiechem na twarzy przywarł do mnie
ustami, a jego ręka powędrowała między moje uda. Oparłam głowę o ścianę, gdy
poczułam co mi robi swoimi sprytnymi palcami. Przygryzłam wargę, sięgając jego
bokserek. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam jaki jego członek jest twardy.
Zamknęłam oczy, gdy poczułam nagle jak w kabinie robi się duszno. Para unosiła
się już pod sam sufit.
-Odwróć się.
Wyciągnął ze mnie swoje palce, łapiąc mnie w pasie.
Przygryzłam wargę i zrobiłam tak jak chciał. Oparłam się rękoma, zakładając za
uszy przylegające do moich polików kosmyki. Poczułam nagle jak ociera się o
moje krocze swoim penisem, ale nie miał zamiaru przejść jeszcze do sedna
sprawy. Cały Justin. Powtórzył ruch kilka razy, po czym klepnął mnie w tyłek.
Podskoczyłam lekko, a Justin nachylił się do mojego ucha i nisko zaśmiał.
Uśmiechnęłam się, a Justin objął mnie mocno w pasie i powoli we mnie wszedł.
Pocałował mnie w ramię, zjeżdżając ustami coraz niżej. Zaczął rytmiczniej się
poruszać, pieszcząc przy tym moje piersi. Próbowałam łapać powietrze
jednocześnie przez nos, jak i przez usta. Krople gorącej wody spływały
delikatnie po moich plecach, łaskocząc mnie przy tym. Zaśmiałam się, gdy
usłyszałam przy uchu Justina, szepczącego sprośne rzeczy. Nie dał mi jednak
możliwości odpowiedzenia mu, gdy zaczął naprawdę szybko poruszać biodrami.
Jęknęłam gardłowo, w reakcji na szybko obijające się o siebie nasze ciała.
-Ohh, Chloe.
Cofnął się, trzymając mnie mocno w biodrach i ciągnąc za
sobą. Zmuszona byłam cofnąć się o krok. Krzyknęłam, gdy ponownie szybko zaczął
we mnie wchodzić tym razem odrobinę boleśniej. Rozsunął moje nogi, przez co
doznania były głębsze.
-Ju..ustin.
Wydusiłam z siebie urywanym głosem, a Justin nachylił
się, całując moje plecy. Poczułam narastające kłucia, a Justin nagle zwolnił.
Wyszedł ze mnie i jednym ruchem z powrotem mnie obrócił. Pociągnął za swoje
majtki całkiem się ich pozbywając. Bez problemu podniósł mnie i ponownie we
mnie wszedł. Nie spodziewałam się tego. Zarzuciłam mu ręce na szyi, a Justin
zaczął się powoli poruszać. Oby dwoje uśmiechnęliśmy się do siebie, przylegając
do siebie ustami. Zaczynało mi się kręcić w głowie od tego ciepła. Zamknęłam
oczy, całując Justina pod uchem. Jęknął cicho, poruszając się coraz szybciej. Objął
nagle moją twarz jedną dłonią, całując mnie po szyi. Zaśmiałam się, gdy
poczułam lekkie pieczenie. Wiedziałam, co chce mi zrobić.
-Justin, przestań. Nie chcę się tłumaczyć.
Justin zaśmiał się, odrywając usta od mojej szyi.
Doskonale wiedział o co mi chodzi. Nasz syn zadawał ostatnio naprawdę dużo
pytań. Co miałam powiedzieć, gdy po naszym powrocie zapyta skąd się to wzięło,
i czy ktoś mi nie zrobił krzywdy? Miał pięć lat, ale był bardzo opiekuńczy i
rozumiał aż za dużo jak na swój wiek.
-Tutaj mogę?
Oparłam głowę o kafelki, gdy Justin zaczął całować mnie
po dekolcie. Znów poczułam jego usta na moim sutku, tym razem jednak czułam
pieczenie. Przejechał po chwili językiem między moimi piersiami, a ja się
uśmiechnęłam sama do siebie.
-Tym razem to chyba ja powinnam Cię oznaczać.
Justin zaśmiał się , bo doskonale wiedział, o co mi
chodzi.
-Od kiedy jesteś tak zazdrosna? Pamiętam, że od zawsze to
była moja rola.
-Od kiedy ona patrzy na Ciebie jak na największy obiekt
pożądania.
Odpowiedziałam szybko, całując go namiętnie. Wiedziałam,
że nie musze być zazdrosna, ale ona po prostu mnie denerwowała. Znów zaczynałam
czuć te pojedyncze kłucia.
-Jesteś urocza.
Uśmiechnęłam się, przygryzając wargę.
-Jest tu za gorąco.
-Załatwię to szybko, Skarbie.
Krzyknęłam, gdy poczułam, jak znów mocno się we mnie wbija.
Lubiłam ten odgłos. Naszych odbijających się o siebie ciał. Objęłam Justina
ciaśniej jedną ręką, a drugą oparłam się o ścianę. Nasze jęki mieszały się ze sobą.
Zaczynałam czuć tą cudowną rozkosz.
-Dalej, Chloe.
Zacisnęłam powieki, gdy poczułam jak wszystko się we mnie
od środka zaciska. Justin także jęknął głośno, opierając głowę o mój obojczyk.
Przygryzłam wargę, gdy Justin postawił mnie, całując mnie po ramieniu i powoli
ze mnie wychodząc.
***
Kroiłam ostrożnie paprykę, gdy Justin czesał mi warkocza.
Było jakoś po trzynastej i naprawdę byłam już głodna. Justin też.
-Masz gumkę?
-W prawej kieszonce.
Miałam na sobie tylko koszule Justina i majtki, więc doskonale
wiedział o jaką kieszonkę mi chodzi. Podniosłam rękę, gdy chciał sięgnąć i
wyciągnąć gumkę. Ścignął przy tym moją pierś, mrucząc mi do ucha. Zaśmiałam
się, i odchyliłam na bok głowę. Justin złożył na mojej szyi kilka krótkich
pocałunków i wrócił do wiązania moich włosów. Odskoczyłam, gdy na koniec klepnął
mnie w tyłek. Jak zwykle nie mógł się powstrzymać.
-Justin!
-No co, uwielbiam twój tyłek.
-Bierz się za krojenie.
Zignorowałam jego komentarz, ale zaśmiałam się pod nosem.
Złożył na moich ustach szybki pocałunek i przejął nóż. Podeszłam do lodówki, wyciągając
z niej piersi z kurczaka. Gdy z powrotem obok niego stanęłam, zauważyłam, że
nawet krojenie warzyw szło mu lepiej niż mi. Robił to jakoś sprawniej i
szybciej. Podebrałam mu kawałek papryki i wyciągnęłam patelnię.
-David coś Ci mówił?
-David?
Nalałam na patelnię oliwy z oliwek i postawiłam ją na
małym ogniu. Zabrałam się za krojenie kurczaka.
-O Maggy. Czy wspominał coś na jej temat. Po kolacji.
Justin zaśmiał się i pokręcił przecząco głową. Czy
pomyślał, że jestem wścibska? Po prostu zastanawiałam się, czy między nimi naprawdę
do niczego nie doszło, czy Maggy z jakiegoś powodu nie chce powiedzieć mi
prawdy.
-Nie wspominał za wiele. Sam też się nie wypytywałem. A
dlaczego o to pytasz?
-Po prostu.
Odpowiedziałam szybko. Przypomniała mi się nasza rozmowa
na temat Dylana. Nie wiem dlaczego o tym teraz pomyślałam. Może dlatego, że
zastanawiałam się co u niej. Mam nadzieję, że nie narobiłam kłopotów, próbując
ich ze sobą zeswatać.
-Kochanie, coś nie tak?
Spojrzałam na Justina, który uważnie mi się przyglądał. A
dokładniej temu kawałkowi kurczaka, którego męczyłam od dłuższej chwili.
-Nie. Tylko zastanawiałam się, udał im się wieczór. Miałyśmy
wcześniej rozmowę, i.. chciałam, żeby jej się w końcu z kimś ułożyło.
-Mówisz o Dylanie? Chcesz teraz o tym porozmawiać?
Odłożyłam nóż i spojrzałam na Justina. Uśmiechnęłam się
lekko i pokiwałam przecząco głową. Nie chciałam o tym rozmawiać. To mnie
przygnębiało, a nie chciałam sobie psuć humoru, dzień jak do tej pory tak
cudownie nam mijał.
-Cieszę się, że tutaj przyjechaliśmy. Nie wiedziałam, że
tak bardzo za Tobą tęsknie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wrzuciłam kurczaka na
rozgrzaną patelnię. Justin odłożył nóż i podszedł do mnie. Wytarł ręce w leżąca
obok ściereczkę i objął mnie w pasie. Uśmiechnęłam się uważając, żeby go nie pobrudzić.
Przysunął mnie do siebie naprawdę mocno i zamruczał głośno. Wiedziałam, że
chodzi mu o to, że nie mam na sobie stanika.
-Może wyjdziemy wieczorem potańczyć? W jakieś swobodne,
niezatłoczone miejsce. Zjemy kolacje, napijemy się wina. Po powrocie weźmiemy
romantyczną kąpiel w pianie, zrobię Ci delikatny masaż o jakim zawsze marzyłaś,
co? Masz ochotę?
Przygryzłam wargę, uśmiechając się szeroko. Justin
przejechał swoim nosem po moim, i pocałował mnie, delikatnie wsadzając do moich
ust swój język.
-Oczywiście, że tak. Nie mogę się doczekać.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁ I PODZIELICIE SIĘ ZE MNĄ SWOJĄ OPINIĄ <3 JEŚLI POJAWIĄ SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, TO Z GÓRY ZA NIE PRZEPRASZAM, ALE PISAŁAM TO TROCHĘ NA SZYBKO, BO MUSZE SIADAĆ DO KSIĄŻEK :/
TAK PRZY OKAZJI MOŻECIE PODPOWIEDZIEĆ, CZY CHCECIE, ŻEBY TAKIE SCENY +18 POJAWIAŁY SIĘ JAK ZAWSZE, CZY MOŻE RZADZIEJ :) Z GÓRY DZIĘKUJE <3
MIŁEGO POPOŁUDNIA KOCHANI <3
Nie no świetny dawno nie czytałam o takim leniuchowaniu między Justin'em a Chloe. Co do tych rozdziałów 18+ to jak uważasz to twoje opowiadanie ty je piszesz. I jak je napiszesz zawsze będzie mi się podobało
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko 18+ ale mogłabyś na poczatku rozdziału napisać ze takie cos będzie się w rozdziale znajdowalo xd Kocham to opowiadanie i w glowie wyobrażam sobie takiego szczęśliwego Justina z zona i dzieckiem. To mega urocze ❤
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudownie ❤❤ ja tam bardzo lubię sceny +18, twoje opowiadanie wiec jak będziesz chciała to je pisz 😂❤ja się po prostu rozpływam na tych ich uroczych rozmowach 😍😍😍
OdpowiedzUsuń