niedziela, 19 marca 2017

Rozdział 6

ROZDZIAŁ PRZEZNACZONY DLA CZYTELNIKÓW DOROSŁYCH! 
Siedziałam na leżaku, jedną ręką smarując nogę olejkiem do opalania, w drugiej trzymając telefon i rozmawiając z Maggy. Była dopiero dwunasta godzina i gadałyśmy ze sobą już drugi raz. Cały czas zastanawiałam się, czy da sobie radę z Charlesem. Zapewniała mnie, że wszystko jest w porządku, mimo to wolałabym, żeby był tutaj z nami. A najlepiej obydwoje. Jednak doskonale wiedziałam, że nie o takie wakacje Justinowi chodziło. To nasze pierwsze takie od już naprawdę dłuższego czasu.
-Obiecałam sobie rozpieszczać go przez te trzy dni i wybieramy się dzisiaj do parku rozrywki. Nie musisz się o nic martwić. Mimo tego jak bardzo jestem szalona, potrafię być odpowiedzialna, Chloe.
-Wiem, Maggy. Po prostu już za nim tęsknie.
Uśmiechnęłam się do siebie, odkładając tubkę z olejkiem na stolik, który dzielił leżak mój i Justina. Tak w zasadzie nie miałam pojęcia, gdzie on w tej chwili jest.
-My za wami też, ale powinnaś już kończyć i cieszyć się słońcem. Najlepiej będzie, gdy całkiem wyłączysz ten cholerny telefon.
Zaśmiałam się i pokiwałam do siebie twierdząco głową. Miała rację. Po części.
-Ucałuj ode mnie Charlesa.
-Oczywiście. Pa, Chloe.
-Pa, Maggy. Uważajcie na siebie.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon obok kremu. Zamknęłam na chwilkę oczy i zaciągnęłam się przecudownym zapachem wody i piasku. Słońce naprawdę mocno świeciło, a na plaży kilkanaście metrów od nas opalali się ludzie. Spoglądając w niebo byłam pewna, że jeśli poleżę tutaj jeszcze z godzinkę naprawdę porządnie się opalę. Gdybyśmy byli tutaj sami, najchętniej zdjęłabym z siebie nawet ten strój. Ściągnęłam z nosa przeciwsłoneczne okulary, gdy usłyszałam, że Justin wychodzi na altankę. Odwróciłam się, gdy usłyszałam, że z kimś rozmawia.
-Nie wiem.. powinna leżeć w biurku, po prawej stronie, druga szuflada od dołu..
Zmarszczył czoło poprawiając włosy. Stał jedynie w kąpielówkach i opuszczonych nisko dżinsowych spodenkach. Sam z siebie miał już ciemny kolor skóry. Słońce łapało go chyba z pięć razy szybciej niż mnie. Spojrzał na mnie i zdałam sobie sprawę, że dopiero zaczęliśmy nasze krótkie wakacje, a oby dwoje siedzimy tylko w telefonach. Justin przerzucił wzrok na moje ciało i uśmiechnął się do siebie. Przewrócił oczami i znów odezwał się do słuchawki.
-Tak, to wszystko. Nie musi siedzieć dziś tak długo. . Jasne stary, muszę kończyć. Czeka na mnie żona.
Wysłuchał jak wywnioskowałam z rozmowy - Davida, i odłożył telefon bez żadnego słowa. Usiadł bokiem na swoim leżaku i wyciągnął w moim kierunku rękę. Chętnie przystałam na jego gest i wstałam podając mu dłoń. Złapał mnie za nogi, sadzając mnie sobie okrakiem na kolanach.
-Przepraszam za te telefony.
-Powinniśmy je wyłączyć. Przynajmniej dziś. Maggy zapewniła mi, że da sobie radę, a.. Sara musi radzić się dziś Davida.
Justin uśmiechnął się, obejmując mnie w pasie, przyciągając do siebie jeszcze bliżej. Oby dwoje mieliśmy naprawdę gorące ciała. Zawiesiłam mu ręce na szyi i też się do niego uśmiechnęłam.
-Pięknie w tym wyglądasz. Do twarzy ci w zielonym.
Nie dziwiło mnie, że Justinowi podoba się to, że mam na sobie tylko cztery kawałki materiału, związane jedynie sznureczkiem.  Nachyliłam się i złożyłam na jego ustach długi pocałunek. Justin przygryzł moją dolną wargę, a ja uśmiechnęłam się szeroko, gdy poczułam jak wsuwa swoje długie palce za materiał moich majtek.
-Co powiesz na kąpiel w morzu?
Powiedział, nie przestając mnie całować. Spojrzałam w stronę plaży, a Justin wstał ze mną, i postawił mnie na drewnianej podłodze.
-Woda i tak jest pewnie zimna.
Spojrzałam na Justina, ale on jedynie tylko się uśmiechnął.
-Sprawdźmy to.
Splątał nasze palce, i ruszył w stronę plaży. Zeszłam za nim ze schodków, i przytuliłam się chętnie do jego ramienia. Wiatr zwiewał do tyłu moje włosy, lekko głaszcząc mnie po twarzy. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam dziewczynkę i chłopca, ganiających się  przy wodzie. Śmiali się do siebie uroczo, gdy ona przytrzymywała falującą w wietrze sukienkę. Zaśmiałam się, a Justin pocałował mnie w głowę. Chyba zauważył, że ich obserwuję.
-Chodź.
Przykuł moją uwagę, i stanął za mną, przytulając się do moich pleców. Objął mnie w pasie i zrobił krok do przodu. Byłam zmuszona się ruszyć. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy zdałam sobie sprawę o co mu chodzi. Nie chciał, żebym mu uciekła.
-Zimna?
Zapytał, gdy delikatna fala zmoczyła nasze stopy. W pierwszej chwili otworzyłam szeroko usta, ale szybko przyzwyczaiłam się do temperatury wody. Wcale nie była taka zimna, jak mi się wydawało. Była nawet przyjemna. Pokiwałam przecząco głową, a Justin zrobił kolejny krok, zmuszając mnie tym samym abym i ja zrobiła podobnie. Objęłam ciaśniej jego ramię, gdy poczułam wodę prawie na wysokości kolan. Nie miałam zamiaru iść dalej.
-Zimna.
Justin poluźnił swój uścisk, a ja odwróciłam się w jego stronę. Objęłam go w pasie, a Justin zawiesił ręce na moich ramionach. Uśmiechnął się szeroko i nachylił, by mnie pocałować. Stanęłam na palcach by oddać się jego pocałunkowi, ale Justin szybko się wycofał. Zaśmiał się szerzej, a ja zmarszczyłam czoło.
-Mam w takim razie pomysł.
-Pomysł.
Powtórzyłam po nim, a Justin odsunął się ode mnie kawałek, i złapał mnie za tyłek, podnosząc i biorąc na ręce. Owinęłam nogi wokół jego talii i zarzuciłam ręce na jego szyję.
-Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? Chcesz się gdzieś wybrać?
-Wybrać? Nie. Chcę tu zostać. Przygotuje coś dobrego, zjemy i..
-Pójdziemy do sypialni.
Dokończył za mnie, a ja się zaśmiałam. Zdałam sobie sprawę, że Justin cały czas idzie bardziej w głąb.
-Miałam na myśli, że coś obejrzymy.
-Coś zboczonego, a później pójdziemy do sypialni.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej, odchylając do tyłu głowę. Justin pocałował mnie w szyję, uśmiechając się.
-Pod warunkiem, że się wycofasz.
Zdążyłam powiedzieć, i poczułam na stopach zimną wodę. Teraz była naprawdę lodowata, i dziwiłam się, jak Justin może w niej tak swobodnie stać. Zaśmiał się, przechylając mnie do tyłu. Zaczęłam piszczeć, gdy Justin zamoczył dłoń i przejechał nią po moich plecach.
-To jest warunek?
-Tak.
Złapałam go ciaśniej, śmiejąc się. Justin wyprostował się z powrotem i spojrzał na mnie uśmiechając się pod nosem.
-Naprawdę mam na Ciebie ochotę. Najchętniej zrobiłbym to tutaj, w wodzie.
Przygryzł wargę a ja naprawdę szczerze się uśmiechnęłam.
-Czuje się, jakbyśmy byli tutaj pierwszy raz. Jakbyśmy znów mieli dwadzieścia lat. Tylko.. zmieniła się jedna rzecz.
-Coś się zmieniło?
Spoważniał odrobinkę, a ja pokiwałam twierdząco głową. Przygryzłam wargę i spojrzałam na jego usta.
-Kocham Cię dużo bardziej niż wtedy. Z każdym dniem kocham Cię bardziej.
Na moje słowa jego uroczy uśmiech znów wrócił. Naprawdę tak było.
-Ja ciebie też Chloe. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Objął mnie ciaśniej w pasie i złączył nasze usta w pocałunku. Jego zachłanny język doprowadzał mnie do szaleństwa. Zdałam sobie sprawę, że zachowujemy się teraz naprawdę nieprzyzwoicie. Odsunęłam się od Justina i spojrzałam za jego ramię. Nie zdziwiło mnie to, że kilka osób nam się przyglądało.
-To nie jest odpowiednie miejsce. Ale.. mamy jeszcze wannę i prysznic.
Powiedziałam cicho, a na twarzy Justina zawitał naprawdę szeroki uśmiech.

Opierałam się rękoma o tyłek Justina, żeby czuć się odrobinę pewniej. Niósł mnie przerzuconą przez ramię, zapewne jak się domyślałam do łazienki. Nie myliłam się, ale zanim jednak postawił mnie na podłodze, klepnął mnie mocno w tyłek. Krzyknęłam otwierając szeroko usta, nie spodziewałam się tego. Wszedł ze mną do dużej kabiny i dopiero tam, gdy puścił wodę, postawił mnie na nogi. Oparłam się o kafelki, przyglądając się, jak Justin odpina spodenki, i próbuje zdjąć z siebie mokry, przyklejony do ciała dżinsowy materiał. Odsunął go nogą, zostając w samych kąpielówkach. Odepchnęłam się rękoma od ściany i dopiero teraz poczułam jak bardzo piecze mnie tyłek po klapsie Justina. Chciałam objąć go w pasie, ale jak zwykle blondyn był szybszy. Złapał za moje nadgarstki i pchnął mnie w powrotem na kafelki. Jedną ręką sprawnie przytrzymywał moje dłonie nad głową, drugą pociągnął za sznureczek, i jednym ruchem pozbył się mojego stanika. Złapał mnie w pasie i przyciągnął najmocniej jak się dało do swojego ciała. Poczułam na skórze jego rosnącą w majkach męskość, próbując wyrwać dłonie z jego uścisku. Poddał się, pozwalając zarzucić mi je na swoją szyję. Ścisnął naprawdę boleśnie moje pośladki, po czym podniósł mnie, owijając sobie wokół talii moje nogi. Złożył na mojej szyi kilka pośpiesznych pocałunków, przenosząc mokre usta na mój dekolt. Otworzyłam usta, gdy poczułam jak delikatnie przygryza zębami mojego sutka. Wydałam z siebie krótki, urywany jęk, a Justin uśmiechnął się szeroko, podnosząc głowę i przyglądając mi się.
-Już dawno nie brałem tak przyjemnego prysznica. Powinniśmy robić to o wiele częściej.
Zaśmiałam się i pociągnęłam za sznureczki od swoich majtek. Justin postawił mnie, a materiał opadł po moich nogach na ziemię.
-Do dyspozycji mamy cały dom.
Justin z łobuzerskim uśmiechem na twarzy przywarł do mnie ustami, a jego ręka powędrowała między moje uda. Oparłam głowę o ścianę, gdy poczułam co mi robi swoimi sprytnymi palcami. Przygryzłam wargę, sięgając jego bokserek. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam jaki jego członek jest twardy. Zamknęłam oczy, gdy poczułam nagle jak w kabinie robi się duszno. Para unosiła się już pod sam sufit.
-Odwróć się.
Wyciągnął ze mnie swoje palce, łapiąc mnie w pasie. Przygryzłam wargę i zrobiłam tak jak chciał. Oparłam się rękoma, zakładając za uszy przylegające do moich polików kosmyki. Poczułam nagle jak ociera się o moje krocze swoim penisem, ale nie miał zamiaru przejść jeszcze do sedna sprawy. Cały Justin. Powtórzył ruch kilka razy, po czym klepnął mnie w tyłek. Podskoczyłam lekko, a Justin nachylił się do mojego ucha i nisko zaśmiał. Uśmiechnęłam się, a Justin objął mnie mocno w pasie i powoli we mnie wszedł. Pocałował mnie w ramię, zjeżdżając ustami coraz niżej. Zaczął rytmiczniej się poruszać, pieszcząc przy tym moje piersi. Próbowałam łapać powietrze jednocześnie przez nos, jak i przez usta. Krople gorącej wody spływały delikatnie po moich plecach, łaskocząc mnie przy tym. Zaśmiałam się, gdy usłyszałam przy uchu Justina, szepczącego sprośne rzeczy. Nie dał mi jednak możliwości odpowiedzenia mu, gdy zaczął naprawdę szybko poruszać biodrami. Jęknęłam gardłowo, w reakcji na szybko obijające się o siebie nasze ciała.
-Ohh, Chloe.
Cofnął się, trzymając mnie mocno w biodrach i ciągnąc za sobą. Zmuszona byłam cofnąć się o krok. Krzyknęłam, gdy ponownie szybko zaczął we mnie wchodzić tym razem odrobinę boleśniej. Rozsunął moje nogi, przez co doznania były głębsze.
-Ju..ustin.
Wydusiłam z siebie urywanym głosem, a Justin nachylił się, całując moje plecy. Poczułam narastające kłucia, a Justin nagle zwolnił. Wyszedł ze mnie i jednym ruchem z powrotem mnie obrócił. Pociągnął za swoje majtki całkiem się ich pozbywając. Bez problemu podniósł mnie i ponownie we mnie wszedł. Nie spodziewałam się tego. Zarzuciłam mu ręce na szyi, a Justin zaczął się powoli poruszać. Oby dwoje uśmiechnęliśmy się do siebie, przylegając do siebie ustami. Zaczynało mi się kręcić w głowie od tego ciepła. Zamknęłam oczy, całując Justina pod uchem. Jęknął cicho, poruszając się coraz szybciej. Objął nagle moją twarz jedną dłonią, całując mnie po szyi. Zaśmiałam się, gdy poczułam lekkie pieczenie. Wiedziałam, co chce mi zrobić.
-Justin, przestań. Nie chcę się tłumaczyć.
Justin zaśmiał się, odrywając usta od mojej szyi. Doskonale wiedział o co mi chodzi. Nasz syn zadawał ostatnio naprawdę dużo pytań. Co miałam powiedzieć, gdy po naszym powrocie zapyta skąd się to wzięło, i czy ktoś mi nie zrobił krzywdy? Miał pięć lat, ale był bardzo opiekuńczy i rozumiał aż za dużo jak na swój wiek.
-Tutaj mogę?
Oparłam głowę o kafelki, gdy Justin zaczął całować mnie po dekolcie. Znów poczułam jego usta na moim sutku, tym razem jednak czułam pieczenie. Przejechał po chwili językiem między moimi piersiami, a ja się uśmiechnęłam sama do siebie.
-Tym razem to chyba ja powinnam Cię oznaczać.
Justin zaśmiał się , bo doskonale wiedział, o co mi chodzi.
-Od kiedy jesteś tak zazdrosna? Pamiętam, że od zawsze to była moja rola.
-Od kiedy ona patrzy na Ciebie jak na największy obiekt pożądania.
Odpowiedziałam szybko, całując go namiętnie. Wiedziałam, że nie musze być zazdrosna, ale ona po prostu mnie denerwowała. Znów zaczynałam czuć te pojedyncze kłucia.
-Jesteś urocza.
Uśmiechnęłam się, przygryzając wargę.
-Jest tu za gorąco.
-Załatwię to szybko, Skarbie.
Krzyknęłam, gdy poczułam, jak znów mocno się we mnie wbija. Lubiłam ten odgłos. Naszych odbijających się o siebie ciał. Objęłam Justina ciaśniej jedną ręką, a drugą oparłam się o ścianę. Nasze jęki mieszały się ze sobą. Zaczynałam czuć tą cudowną rozkosz.
-Dalej, Chloe.
Zacisnęłam powieki, gdy poczułam jak wszystko się we mnie od środka zaciska. Justin także jęknął głośno, opierając głowę o mój obojczyk. Przygryzłam wargę, gdy Justin postawił mnie, całując mnie po ramieniu i powoli ze mnie wychodząc.

***

Kroiłam ostrożnie paprykę, gdy Justin czesał mi warkocza. Było jakoś po trzynastej i naprawdę byłam już głodna. Justin też.
-Masz gumkę?
-W prawej kieszonce.
Miałam na sobie tylko koszule Justina i majtki, więc doskonale wiedział o jaką kieszonkę mi chodzi. Podniosłam rękę, gdy chciał sięgnąć i wyciągnąć gumkę. Ścignął przy tym moją pierś, mrucząc mi do ucha. Zaśmiałam się, i odchyliłam na bok głowę. Justin złożył na mojej szyi kilka krótkich pocałunków i wrócił do wiązania moich włosów. Odskoczyłam, gdy na koniec klepnął mnie w tyłek. Jak zwykle nie mógł się powstrzymać.
-Justin!
-No co, uwielbiam twój tyłek.
-Bierz się za krojenie.
Zignorowałam jego komentarz, ale zaśmiałam się pod nosem. Złożył na moich ustach szybki pocałunek i przejął nóż. Podeszłam do lodówki, wyciągając z niej piersi z kurczaka. Gdy z powrotem obok niego stanęłam, zauważyłam, że nawet krojenie warzyw szło mu lepiej niż mi. Robił to jakoś sprawniej i szybciej. Podebrałam mu kawałek papryki i wyciągnęłam patelnię.
-David coś Ci mówił?
-David?
Nalałam na patelnię oliwy z oliwek i postawiłam ją na małym ogniu. Zabrałam się za krojenie kurczaka.
-O Maggy. Czy wspominał coś na jej temat. Po kolacji.
Justin zaśmiał się i pokręcił przecząco głową. Czy pomyślał, że jestem wścibska? Po prostu zastanawiałam się, czy między nimi naprawdę do niczego nie doszło, czy Maggy z jakiegoś powodu nie chce powiedzieć mi prawdy.
-Nie wspominał za wiele. Sam też się nie wypytywałem. A dlaczego o to pytasz?
-Po prostu.
Odpowiedziałam szybko. Przypomniała mi się nasza rozmowa na temat Dylana. Nie wiem dlaczego o tym teraz pomyślałam. Może dlatego, że zastanawiałam się co u niej. Mam nadzieję, że nie narobiłam kłopotów, próbując ich ze sobą zeswatać.
-Kochanie, coś nie tak?
Spojrzałam na Justina, który uważnie mi się przyglądał. A dokładniej temu kawałkowi kurczaka, którego męczyłam od dłuższej chwili.
-Nie. Tylko zastanawiałam się, udał im się wieczór. Miałyśmy wcześniej rozmowę, i.. chciałam, żeby jej się w końcu z kimś ułożyło.
-Mówisz o Dylanie? Chcesz teraz o tym porozmawiać?
Odłożyłam nóż i spojrzałam na Justina. Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam przecząco głową. Nie chciałam o tym rozmawiać. To mnie przygnębiało, a nie chciałam sobie psuć humoru, dzień jak do tej pory tak cudownie nam mijał.
-Cieszę się, że tutaj przyjechaliśmy. Nie wiedziałam, że tak bardzo za Tobą tęsknie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wrzuciłam kurczaka na rozgrzaną patelnię. Justin odłożył nóż i podszedł do mnie. Wytarł ręce w leżąca obok ściereczkę i objął mnie w pasie. Uśmiechnęłam się uważając, żeby go nie pobrudzić. Przysunął mnie do siebie naprawdę mocno i zamruczał głośno. Wiedziałam, że chodzi mu o to, że nie mam na sobie stanika.
-Może wyjdziemy wieczorem potańczyć? W jakieś swobodne, niezatłoczone miejsce. Zjemy kolacje, napijemy się wina. Po powrocie weźmiemy romantyczną kąpiel w pianie, zrobię Ci delikatny masaż o jakim zawsze marzyłaś, co? Masz ochotę?
Przygryzłam wargę, uśmiechając się szeroko. Justin przejechał swoim nosem po moim, i pocałował mnie, delikatnie wsadzając do moich ust swój język.
-Oczywiście, że tak. Nie mogę się doczekać.

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁ I PODZIELICIE SIĘ ZE MNĄ SWOJĄ OPINIĄ <3 JEŚLI POJAWIĄ SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, TO Z GÓRY ZA NIE PRZEPRASZAM, ALE PISAŁAM TO TROCHĘ NA SZYBKO, BO MUSZE SIADAĆ DO KSIĄŻEK :/ 
TAK PRZY OKAZJI MOŻECIE PODPOWIEDZIEĆ, CZY CHCECIE, ŻEBY TAKIE SCENY +18 POJAWIAŁY SIĘ JAK ZAWSZE, CZY MOŻE RZADZIEJ :) Z GÓRY DZIĘKUJE <3 
MIŁEGO POPOŁUDNIA KOCHANI <3



3 komentarze:

  1. Nie no świetny dawno nie czytałam o takim leniuchowaniu między Justin'em a Chloe. Co do tych rozdziałów 18+ to jak uważasz to twoje opowiadanie ty je piszesz. I jak je napiszesz zawsze będzie mi się podobało

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam nic przeciwko 18+ ale mogłabyś na poczatku rozdziału napisać ze takie cos będzie się w rozdziale znajdowalo xd Kocham to opowiadanie i w glowie wyobrażam sobie takiego szczęśliwego Justina z zona i dzieckiem. To mega urocze ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze cudownie ❤❤ ja tam bardzo lubię sceny +18, twoje opowiadanie wiec jak będziesz chciała to je pisz 😂❤ja się po prostu rozpływam na tych ich uroczych rozmowach 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń

ZACHĘCAM DO ZOSTAWIENIA PO SOBIE KOMENTARZA :)