niedziela, 28 maja 2017

Rozdział 12

Chloe
Otworzyłam pośpiesznie szafę, pakując do czarnej podręcznej torby najpotrzebniejsze rzeczy. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego domu i zaczerpnąć świeżego powietrza. Chyba zaczynałam się dusić. Przez łzy. Zastygłam jednak w miejscu, gdy usłyszałam jak Justin wparował do sypialni. Nie odwróciłam się. Już nawet nie patrzałam za co chwytam, pakowałam cokolwiek.
-Chloe, co Ty do cholery wyprawiasz?
Zacisnęłam powieki, zakrywając przy tym twarz. Nie chciałam na niego patrzeć. Nie chciałam nawet słyszeć jego głosu.
-Nie wygłupiaj się.. powiedziałem Ci już, że między mną a Sarą nic się nie wydarzyło!
Zapięłam niezdarnie zamek od największej kieszonki, i odwróciłam się w stronę łazienki. Justin w jednej sekundzie stanął przede mną, uniemożliwiając mi zrobienie najmniejszego nawet kroku do przodu. Złapał mnie za rękę, ale ja szybko się cofnęłam, wyrywając się.
-Przepuść mnie, chcę tam wejść!
Wskazałam ręką na drzwi od łazienki. Justin nie słuchał.
-Jak mam Ci to powiedzieć, żebyś zrozumiała?!
Krzyczał, a ja nie chciałam go słyszeć. Nigdy nie czułam do niego tak wielkiej złości jak w tej chwili. Podeszłam o jeden krok bliżej i z całych sił go pchnęłam. Nie cofnął się za wiele..
-Nie chcę Cię słuchać, nie musisz się tłumaczyć! Po prostu daj mi spokój!
-Czy Ty siebie słyszysz? Słyszysz mnie? Nie dotknąłem jej.. Chloe błagam Cię..
Spojrzałam na niego, uspakajając się. Miał oczy pełne bólu..
-Nie było mnie jednej nocy.. Jednej! Heh.. to mogło być do przewidzenia.. nienawidzę cię..
-Nie mów tak!
Czułam jak łzy znów napływają mi do oczu. Bolała mnie głowa..
-Proszę cię, po prostu daj mi spokój. Chce się spakować.
-I gdzie masz zamiar iść?! Tu jest Twój dom.. Chloe tu jest nasz dom, więc przestań pieprzyć.. Co powiesz Charlesowi ?
-Że jego tata postanowił zdradzić mamę.. Odejdź..
Pchnęłam go ramieniem i weszłam do łazienki. Trzasnęłam drzwiami i szybko je zakluczyłam. Miałam go dość. Jego walenie w drzwi nie powstrzymywało mnie przed tym co robiłam. Chwyciłam za kosmetyczkę i wsadziłam do niej szczoteczkę do zębów. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech. Jak niby miałam ominąć Justina.. Gdy tylko złapałam za klamkę, Justin pchnął drzwi.
-Chloe, proszę Cię. Przemyśl to wszystko na spokojnie i wysłuchaj co do Ciebie mówię.. Sara chciała przeprosić za to, co powiedziała. Nie za to co zrobiła!
Starałam się być spokojna. Spuściłam wzrok na swoje palce, ale po krótkiej chwili odważnie na niego spojrzałam.
-Chcę pobyć teraz z Charlesem. Tylko Charlesem. Proszę nie przyjeżdżaj tam.
-Co? Chcesz odseparować mnie od mojego dziecka?
Przerwałam szybko, chcąc wyjaśnić mu to, był zaskoczony.
-Nie, oczywiście, że nie. Chcę tylko, żebyś dał mi chwilę. Chcę pomyśleć, ale nie w tym domu.

***

Siedziałam z Maddie na bujanej ławeczce i obserwowałam jak Charles bawi się z Mellanie i Philipem. Gdy się na nich patrzyło uśmiechała się buzia, ale uśmiech znikał równie szybko co się pojawiał. Nie spałam całą noc, a Charlesowi powiedziałam, że tata nie przyjechał bo ma dużo pracy.. Maddie zerkała na mnie co chwilę i się mi przyglądała. Była cierpliwa ale doskonale wiedziałam, że za chwilę w końcu zapyta dlaczego spędziłam noc poza domem i dlaczego reaguje na imię Justina tak chłodno.
-To coś poważnego?
Spojrzałam na Maddie, która na mnie nie spoglądała. Obserwowała jak Mell okręca Charlesa a ten się śmieje w niebogłosy. Philip wolał zająć się samochodami. Uśmiechnęłam się ledwo widzialnie, wiedziałam, że chce aby ta rozmowa była dla mnie nieco łatwiejsza i swobodniejsza. Podwinęłam kolana pod klatkę piersiową, opierając się o ławeczkę. Maddie odpychała się nogami, robiła całą robotę za nas dwie.
-I tak i nie. Sama nie wiem.
-Przyjechałaś tutaj. Zostawiłaś go w domu samego. Nawet Charles tu jest. Justin zrobił coś złego?
Poczułam jakieś dziwne ściskanie w gardle. Nie chciałam, żeby ktokolwiek tak to odebrał a tym bardziej Justin. Nie chciałam zabierać mu Charlesa. Niczego mu nie chciałam odbierać. Teraz to zaczynałam czuć się winna.
-Było naprawdę romantycznie, zjedliśmy śniadanie i..
Wolałam ominąć to co działo się po. Maddie była przecież siostrą Justina.
-.. przyszła Sara. Chciała porozmawiać z Justinem a ja wszystko słyszałam. Przeprosiła go za pocałunek.
Maddie spojrzała na mnie poważnym wzrokiem, odwracając się bardziej w moją stronę. Otworzyła szeroko usta, przyglądając mi się.
-Ta Sara?.. Justin się przyznał?
-Powiedział, że była pijana i zamówił jej jedynie taksówkę. Powtarzał, że do niczego między nimi nie doszło.
-Wierzysz mu?
Spojrzałam na Maddie i znów poczułam ścisk gdzieś w środku. Wierzyłam Justinowi, ale miałam dość tej dziewczyny.
-Wierzę.. widziałam jak na mnie patrzył, gdy to wszystko mówił. Widziałam w jego oczach strach.. Wiem, kiedy kłamie. Tak myślę.
Zaśmiałam się pod nosem, a Maddie przejechała pocieszająco dłonią po moim ramieniu.
-Nie znam tej całej Sary, ale.. byłam tam raz.. i widziałam jaka z niej kobieta.. Jeśli chcesz, porozmawiam o tym z tatą. Może ją zwolnić. Nie ma prawa niszczyć waszego życia.
Poprawiłam się, opierając się rękoma o ławkę. Nie chciałam, żeby Maddie się w to mieszała. Musiałam sama załatwić to z Justinem. To wiedziałam na pewno.
-Jesteś kochana, ale.. nie chcę Cię w nic mieszać. Justin jest dorosły i.. sam musi sobie z tym poradzić. Oby dwoje musimy.
-Justin ma tyle szczęścia.
Spojrzała na mnie z uśmiechem a ja zagryzłam wargę. Nadal nie czułam ulgi.
-Justin zapytał czy chcę zabrać mu Charlesa. Nie miałam tego na myśli. Nie chcę, żeby tak myślał.
Poczułam jej dłoń na plecach i wiedziałam, że coś jest nie tak bo nie słyszałam odpowiedzi. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam stojącego kawałek za nami Justina. Wstałam pośpiesznie, nie wiedząc nawet kiedy Charles zdążył do niego podbiec.
-Tata!
Justin uśmiechnął się do niego i wziął go na ręce. Spuściłam wzrok na trawę, gdy widziałam, jak mocno go przytula. Miałam ochotę się rozryczeć. Podeszli do mnie bliżej a ja spojrzałam Justinowi prosto w oczy.
-Chloe, musimy porozmawiać.
-Lepiej będzie jak Charles pójdzie z Maddie.
Odpowiedziałam szybko, nie chcąc aby Charles zadawał jakieś pytania. Nie chciałam, żeby widział, że się kłócimy. Poczułam jednak jak szybko bije mi serce, gdy Justin mocniej objął syna, całując go w głowę.
-Zabiorę ich na deser.
Maddie podeszła niepewnie, a Justin postawił chłopca na ziemi. Uśmiechnięty szybko złapał ciocię za rękę i po chwili zostaliśmy sami. Justin znacząco się do mnie przybliżył.
-Dlaczego mi to robisz?
-Przepraszam.
Dodałam szybko, nie mogłam patrzeć na jego pełne bólu oczy.
-Za co?
Jego głos nagle złagodniał.
-Nie chciałam, żebyś tak pomyślał. Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, żeby zabierać Ci Charlesa. Nie musisz się o to bać.
Otworzył lekko usta, z jego twarzy znikł grymas. Zapanowała niezręczna cisza. Nigdy takiego czegoś nie doświadczyłam. To było okropne. Staliśmy przed sobą, i nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
-Musisz mnie jeszcze raz wysłuchać. Nie mogłem siedzieć w domu i czekać.. nie wiem na co. Nie pozwolę na to, żebyś wyprowadziła się z domu. Chloe, jesteś moją żoną, kocham Cię.. to wszystko to jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Musisz wrócić do domu. Błagam Cię. Tak bardzo chce cię dotknąć..
Poczułam jak łzy zaczynają napływać mi do oczu. Jego słowa były przeszywające. Zawsze bał się, że odrzucę jego dotyk. To była jedna z rzeczy, których nie mógł znieść. Nie wiedziałam jak mam zareagować i co powiedzieć. Zaschło mi w ustach.
-Chloe, powtórzę to po raz setny. Nie pocałowaliśmy się, nie dotknąłem Sary..
-Wiem... Wierze Ci.
Odpowiedziałam krótko a Justin wiedział, że to pozwolenie. Podszedł do mnie i objął mnie najmocniej jak tylko się dało. Pocałował mnie w głowę, a ja poczułam, że zaczyna brakować mi powietrza. Dosłownie.
-Justin..
Puścił mnie, i spojrzał na mnie znów trochę niepewnie.
-Chcę, żebyś coś z tym zrobił.
-Powiedz mi co, co mam zrobić..?
-Nie chcę, żebyś się z nią widywał.. Justin mam prawo być zazdrosna! I jestem.. nie widzisz tego, że ona od początku się do Ciebie klei? Jezu.. mam wrażenie, że to się powtarza. Nie chcę znów tej samej historyjki. Skończyła się sprawa z Susan, a teraz to? Kolejna wariatka, która nie widzi poza tobą świata? Która ma fioła na twoim punkcie? Nie chcę, żeby ta znajomość oznaczała kolejne kłopoty. Nie chcę mieszać w to nikogo oprócz nas. Masz teraz dziecko i nie ma miejsca na takie rzeczy Justin.. Zrób coś.. cokolwiek.. Porozmawiaj z ojcem. Nie chcę, żebyś z nią pracował. Zrób to dla mnie..
Justin znów się do mnie przybliżył i mocno mnie objął.
-Dobrze, Skarbie. Jeżeli to są twoje warunki, żebyś wróciła dziś ze mną do domu, to tak zrobię. Obiecuję, że porozmawiam z tatą. A jeśli trzeba będzie to w ostateczności ja zmienię pracę. Strasznie Cię kocham.. i zrobię co chcesz. Tylko proszę wróć do domu.
Nie mogłam już dłużej wytrzymać bez jego pocałunku. Stanęłam na palcach, a Justin wplątał w moje włosy swoje długie i palące palce. Nie dbałam o to, czy ktoś to widzi. Nasze pocałunki były długie i zachłanne a mi brakowało powietrza.
-Kocham Cię, Chloe.

-Ja ciebie też, Justin.

15 komentarzy:

  1. Boże juz miałam pisać że to jakaś hipokrytka, ale koniec mnie zaskoczył XD
    Na szczęście jest wszystko dobrze!!!
    Ciekawe co będzie jako następne

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Coś czuje że ta Sarah'a nie zniknie. Dobrze że się pogodzili

    OdpowiedzUsuń
  3. Uffff dobrze ze się pogodzili ❤️😄😅 na początku było takie chleo nie przesadzaj ale w sumie gdybym miała takiego justina tez bym była w cholerę zazdrosna

    OdpowiedzUsuń
  4. Wg mnie Chloe przeadza ale ok. Wywal ta Sarę w uj, bo nie wysiedzę xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś czuję, że ta Sarah jeszcze namiesza, ale narazie się to dobrze skończyło :) Życzę weny w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa każdy rozdział , który piszesz ma tyle emocji że Jezu drogi ja po prostu jestem zakochana we wszystkim co napiszesz ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. 😍😍😍😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  8. I co skoro rozdział się dziś nie pojawił to zspewe będzie za tydzień ????????????????????????! Pisałaś że rozdziały będą pojawiać się co tydzień a nie co dwa więc mają być co tydzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnij się anonimku, dziewczyna ma też własne życie- niedawno pisała maturę teraz pewnie myśli nad studiami i nie będzie siedzieć i pisać na zawołanie bo tak sobie życzysz...

      Przy okazji rozdział jak zawsze świetny i życzę dużo weny przy następnych :*

      Usuń
    2. Napisałam na asku, że rozdział pojawi się w poniedziałek wieczorem. Jeżeli coś Ci się nie podoba nie musisz tutaj wchodzić.. Dziękuje anonimkowi nade mną, tak mam własne życie i swoje sprawy nie siedzę na internecie 24/7 bo mam rodzinę, znajomych i obowiązki. jeszcze raz powtarzam, jak się nie podoba to tu nie wchodź!

      I dziękuję, wena się przyda...
      <3

      Usuń

ZACHĘCAM DO ZOSTAWIENIA PO SOBIE KOMENTARZA :)