Justin
Przebudziłem się, słysząc
jak telefon okropnie głośno wibrował na szafce nocnej, robiąc cudaczne manewry.
Nie miałem ochoty odbierać, bolała mnie głowa. Coś jakby w dziwaczny sposób
przewiercało na wylot moją czaszkę. Skwasiłem się podnosząc ostrożnie jedną
powiekę, gdy zdałem sobie sprawę, że łóżko jest puste. Oprócz mnie rzecz jasna,
więc pomyślałem, że to Chloe. Było chyba wcześnie ale nie potrafiłem tego
stwierdzić, słońce wdzierało się przez zasłony już pewnie od szóstej. Sięgnąłem
po komórkę i wręcz rzucając z powrotem głowę na poduszkę, co dużo mnie
kosztowało, z uśmiechem na twarzy wcisnąłem zieloną słuchawkę. Chciałem
usłyszeć jej delikatny głos.
-Cześć, Kochanie.
-Ehm. Cześć Justin. Co za
miłe przywitanie.
Otworzyłem niechętnie oczy,
gotowy nimi przewrócić, gdy usłyszałem po drugiej stronie słuchawki ucieszony i
radosny głos Sary. Nie spodziewałem się, że to ona, ale nie powinno mnie też to
za bardzo dziwić. Tak, była natrętna. Podniosłem się niechętnie i spojrzałem na
zegarek. Była siódma. Czego ona ode mnie chciała o tej godzinie?
-Stało się coś ważnego, że
dzwonisz do mnie o tej porze?
Naprawdę nie miałem ochoty
wdawać się z nią w żadnego rodzaju dyskusje. Chciała rozmawiać o wczorajszym
wieczorze? Nie powinna chyba do tego wracać by pokazać chociaż trochę skruchy.
-Chciałam tylko upewnić się,
że.. wszystko w porządku.
-A co mogłoby być nie tak?!
Dziękuję za troskę, ale to chyba nie potrzebne… Nie musisz się o mnie martwić,
umiem sam o siebie zadbać. Mam też żonę. To nie ja przesadziłem wczoraj z
alkoholem.
Wstałem z łóżka, poprawiając
bokserki. Miałem ochotę po prostu się rozłączyć, ale zdałem sobie sprawę, że to
co właśnie powiedziałem nie było za bardzo miłe. Przetarłem oczy, idąc do
łazienki. W słuchawce panowała przez chwilę cisza, a ja poczułem wyrzuty sumienia.
Zastanawiałem się czy powinienem coś dodać, czy czekać.. na coś.
-Ehm.. masz racje. Nie
powinnam dzwonić… W takim razie.. do zobaczenia w pracy.. Justin.
Nie zdarzyłem odpowiedzieć a
Sara rozłączyła się.
-Cholera.
Palnąłem sam do siebie,
naprawdę nie powinienem być taki niemiły. Opłukałem twarz zimną woda i poczułem
jakiegoś rodzaju ulgę. Nie było tak źle, jak jeszcze przed chwilą zanim
otworzyłem oczy. Spojrzałem na komórkę i zobaczyłem kolejne połączenie. Tym
razem była to jednak Chloe.
-Cześć, Kochanie.
Zabrzmiało to odrobinę
dziwnie, ale.. natychmiast odsunąłem od siebie myśl o telefonie z przed chwili.
Cieszyłem się, że ją słyszę.
-Cześć, Skarbie. Wracasz? Nie
jest za wcześnie?
Słyszałem, że siedzi w
aucie, w tle cicho leciała muzyka. Było przecież dopiero niewiele po siódmej. Sięgnąłem
po szczoteczkę do zębów, opierając się o pralkę.
-Niee, w sumie i tak nie
mielibyśmy co robić. Charles zjadł śniadanie a Sam pojechał do pracy. Jest
środek tygodnia.
Chloe zaśmiała się cicho, a
do mnie dotarło, że nie powinienem był
tyle wczoraj pić.
-Ashley niespodziewanie
musiała jechać już wczoraj wieczorem. Plany nieco się zmieniły, ale Sam chcę,
żebyśmy przyjechali do niego na jakiś weekend.
-Nie jadłaś śniadania?
Chloe znów się zaśmiała. Ja
też. Wiedziałem o co jej chodzi.
-Z całej tej historii
wyłapałeś tylko to, że nie wspomniałam o swoim śniadaniu?
-Też Cię kocham. Przygotuje
coś, masz na coś ochotę? Kiedy będziesz?
Wypłukałem szybko usta i
wychodząc w pośpiechu z łazienki, sięgnąłem po krótkie spodenki. Założyłem je
na siebie pośpiesznie, ramieniem przytrzymując telefon. Spojrzałem na rzucone
przy schodach buty. Powinienem ogarnąć dom.
-Jestem prawie w domu i ..
dzwoniła do mnie przed chwilą Maddie. Mellanie pytała czy nie przywiozłabym do
nich Charlesa. Co Ty nas to? Odebrałabym go wieczorem. Albo jutro. Maddie
zaprosiła nas na obiad.
Uśmiechnąłem się sam do
siebie, byłem za. Miałem więcej czasu na posprzątanie, i podobał mi się pomysł
spędzenia dnia tylko z Chloe.
-Charles chce tam jechać?
-Cieszy się.
-W takim razie czekam na
ciebie z śniadaniem.
-Jeśli mam go zawieść do
Maddie, nie wyrobie się.
-Wiem.
-Nie idziesz do pracy?
Naprawdę nie miałem ochoty
patrzeć dziś na Sarę. Ta współpraca powoli przestawała mi się podobać. Nie
chciałem o tym rozmawiać z Chloe przez telefon. W ogóle nie miałem na to
ochoty.
-Nie. Dziś nie… Porozmawiamy
o tym w domu, do zobaczenia. Czekam na Ciebie.
-Paa.
Znów się uśmiechnąłem,
słysząc po drugiej stronie słuchawki radosną Chloe. Miała dziś dobry dzień,
zdecydowanie przyda mi się jej towarzystwo.
***
-Nie macie dziś nic ważnego
w biurze?
Chloe siedziała naprzeciwko
mnie, skupiając się na skubaniu słonecznika z bułki. Chciało mi się śmiać, gdy
na nią patrzałem, to było słodkie. I śmieszne. Nabiłem na widelec plasterek
pomidora i wyciągnąłem rękę w kierunku pięknej kobiety. Chloe spojrzała na mnie
z uśmiechem, wiedząc że nie pozwolę jej odejść od stołu, dopóki naprawdę czegoś
nie zje. Wydawało mi, że jej kości policzkowe są chyba bardziej widoczne.
-Dziękuję.
-Smacznego. Nie masz
apetytu?
Chloe sięgnęła po szklankę
soku, a ja zacząłem uważnie się jej przyglądać.
-Mam. Nie patrz tak na mnie.
Zaśmiała się, przekręcając
oczami.
-Czemu robisz sobie wolne?
Nie chciała odpuścić, ale to
nie dziwiło mnie to.
-Ehm.. Miałaś racje.
Powinienem wykorzystać to, że Ty też planujesz wziąć wolne. To dobrze nam
zrobi. Więcej czasu spędzimy we trójkę.
-Naprawdę?
Chloe odłożyła pośpiesznie
wszystko co miała w rękach i wstała od stołu. Podeszła do mnie szybko okrążając
stół. Usiadła mi na kolanach, a ja chętnie ją objąłem w pasie. Złapała za moje
policzki i złożyła na moich ustach długi i namiętny pocałunek. Ucieszyło ją to.
Trochę źle poczułem się z tym, że to zachowanie Sary mnie do tego zmusiło.
Byłem na siebie zły, że w ogóle zgodziłem się tam wczoraj pójść. Miałem złe
przeczucie. Chciałem jej powiedzieć o rozmowie z Sarą, ale nie w tym momencie.
Nie chciałem psuć chwili. Uśmiechnąłem się, gdy Chloe na mnie spojrzała.
-Na co masz ochotę?
-Teraz?
Zaskoczyła mnie tym
pytaniem, przygryzając przy tym wargę. Teraz byłem pewien, że ten pomysł na
pewno jest dobry. Chloe pokiwała twierdząco głową.
-Nie skończyłaś jeść.
Chloe zaśmiała się i wstała.
Myślałem, że ma zamiar zając z powrotem swoje miejsce przy stole, ale zamiast
tego, jednym ruchem zdjęła z siebie koszulkę. Rzuciła ją na podłogę obok mojego
krzesełka i siadła na moich kolanach okrakiem. Moje ręce od razu powędrowały na
jej nagie plecy. Ładnie pachniała. Spędziłem bez niej tylko jedną noc, a tak
bardzo zdążyłem się stęsknić. Moje krocze reagowało na jej dłonie w ekspresowym
tempie. Zabrałem jej sprytne palce od mojego rozporka i wstałem z nią,
składając na jej szyi krótkie i mokre pocałunki. Chloe owinęła mnie w pasie
swoimi nogami, i odrobinę odchyliła do tyłu głowę. Posadziłem ją na stole,
wplątując w jej włosy swoje palce. Otworzyła usta łapiąc mnie za tyłek, i
przyciągając do siebie. Zaśmiałem się a Chloe podwinęła po góry moją koszulkę.
Złożyłem na jej ustach jeszcze jeden przedłużany pocałunek, i pomogłem jej
całkowicie pozbyć się mojej górnej garderoby. Zamknąłem oczy, gdy poczułem jej
język ma swoim brzuchu. Ześlizgnęła się ze stołu, z powrotem łapiąc za moje
spodnie. Mój przyjaciel reagował coraz szybciej. Zacisnąłem szczękę, gdy
usłyszałem dzwonek do drzwi. Chloe odsunęła się ode mnie kawałeczek, przygryzając
wargę. Oparła się o stół, spuszczając wzrok.
-Możemy udawać, że tego nie
słyszymy.
Spojrzała na mnie nie pewnie
i gdy znów miałem ją pocałować, dźwięk ponownie rozproszył się po całym domu.
Tym razem bardziej niecierpliwie.
-Może jednak powinnam
sprawdzić kto to..
-Czekaj, ja to zrobię.
Pocałowałem Chloe szybko i
ruszyłem do przedpokoju. Otworzyłem drzwi i zastygłem w miejscu. Nie
spodziewałem się jej tutaj. Przekraczała wszelkie granice. Chciałem powiedzieć
cokolwiek, ale otworzyłem jedynie usta.
-Cześć, Justin.
-Co Ty tutaj robisz?
Poczułem się trochę
niezręcznie, stojąc przed nią bez koszulki. Odkaszlnąłem, chcąc znów zwrócić jej
uwagę.
-Nie było Cię w pracy, i..
pomyślałam, że to przeze mnie.
-To źle myślałaś. Powinnaś
już iść.
Doskonale zdawałem sobie
sprawę, że Chloe przysłuchuje się naszej rozmowie. Czułem za plecami jej
obecność. Zwykle nie podnoszę głosu na kogoś, kto staje przed moimi drzwiami..
Zacisnąłem szczękę, gdy Sara zrobiła krok do przodu. Nie chciała jeszcze
odchodzić.
-Chciałam przeprosić.
-Nie musisz..
Chciałem, żeby sobie
poszła..
-Muszę. Doskonale wiesz co
chce powiedzieć. Mam nadzieję.. To co się wczoraj wydarzyło.. nie powinno się
wydarzyć, wiem.. To co powiedziałam było nie na miejscu.. ten pocałunek.. naprawdę
nie powinnam tego..
Sara przestała mówić a ja
jedynie zacisnąłem powieki. Czułem na plechach oddech Chloe.
-Powinnam pójść.
Sara bez dłuższego namysłu
odwróciła się i odeszła. Odwróciłem się do Chloe, zatrzaskując drzwi. Chciałem
do niech podejść, ale Chloe odsunęła się o krok. Przez chwilę patrzała mi w
głęboko w oczy, ale po chwili spuściła wzrok.
-O czym ona mówiła?
-To nie tak, Chloe..
Chciałem ją dotknąć, ale
Chloe znów się cofnęła. Ściskała jedynie przy piersiach swoją koszulkę. Miałem
ochotę złapać za coś, i rzucić tym z całych sił o ścianę..
-A jak.. !! Całowaliście
się?.. Co nie powinno się wydarzyć ?!?!?!?!
Chloe krzyczała, a ja
przejechałem dłonią po twarzy. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć i powiedzieć
jak było, ale Chloe nie chciała mnie słuchać.
-Przespałeś się z nią?
Spoważniała, a mnie
zamurowało. Nie obchodziło mnie, że nie chciała teraz znosić mojego dotyku.
Podszedłem stanowczo łapiąc Chloe za rękę. Miała łzy w oczach.
-Nie! Zwariowałaś? To nie
tak.. wytłumaczę Ci jak było..
-Słyszałam co powiedziała..
-Nie.. to nie tak, nie
chodziło jej o to!
Po policzku Chloe spłynęła
łza, a ja poczułem jak strasznie ściska mnie w brzuchu. Poczułem strach.
-Wczoraj byliśmy w barze..
mówiłem Ci. Upiła się, a ja tylko zamówiłem jej taksówkę!
-Bardzo romantycznie..
Chloe wyrwała swoją rękę,
przecierając nos. Chciała się odwrócić, ale nie mogłem jej na to pozwolić.
Łamało mi się serce, gdy widziałem ją w taki wstanie..
-Nie. Posłuchaj mnie!
-Nie mam ochoty Cię więcej
słuchać!
Podeszła do stołu i chwyciła
moją koszulkę. Odwróciła się i rzuciła ją we mnie z całych sił. Nie mogłem
uwierzyć w to, co się właśnie dzieję.
-Co ty do cholery
wyprawiasz?
-Wynoś się! Albo ja to
zrobię..
Przesunęła hałaśliwie
krzesło, idąc w kierunku schodów. Nie potrafiłem się odnaleźć w tej sytuacji..
nie docierało do mnie co się dzieję. Podszedłem do niej szybko przywierając ją
do ściany. Chloe kiwała jedynie przecząco głową. Kolejne łzy kapały po jej
policzkach.
-Nie dotykaj mnie..
Powiedziała dużo spokojniej
i ciszej.
-Chloe daj mi to do cholery
wyjaśnić!
-Nie chcę tego słuchać..
Nie obchodziło mnie to,
chciałem jej to jak najszybciej wytłumaczyć. Jej widok mnie przerażał.
-Nie pocałowałem jej! Ani
ona mnie.. W ogóle się nie pocałowaliśmy.. Chloe nie dotknąłem jej,
rozumiesz?!..
-Justin..
Odwróciła wzrok, a ja
złapałem za jej policzki, zmuszając ją tym, żeby na mnie spojrzała.
-Nie! Daj mi dokończyć.
Wyszedłem z nią na zewnątrz. Czekaliśmy na taksówkę. Była tak pijana, że nie
była w stanie sama ustać! Chciała zaprosić mnie do siebie, ale ja jasno
powiedziałem, że posuwa się za daleko. Że mam Ciebie, a ona jest jedynie
koleżanką z pracy.. Wyznała, że chciała mnie pocałować! I to tyle! Za to
chciała przeprosić! Nie pocałowaliśmy się, wpakowałem ją do taksówki i
odjechała.. Wróciłem do domu, Chloe. Sam! Nic się nie wydarzyło..
Chloe wpatrywała się we mnie
bez żadnego wyrazu twarzy. Nie miałem pojęcia o czym myśli i jak to odbiera.
Wiedziałem tylko, że musi mi uwierzyć.
-Chloe, było dokładnie tak
jak powiedziałem. Nie dotknąłem Sary! Kocham Cię!
Chloe zasłoniła twarz dłońmi
i zaczęła płakać. Objąłem ją bez namysłu i poczułem ulgę, gdy mnie od siebie
nie odepchnęła. Nie miałem pojęcia co może mieć teraz w głowie. Przytuliłem ją
do siebie mocniej, gdy poczułem jak się trzęsie. Pocałowałem ją w głowę, a
Chloe odepchnęła mnie od siebie.
-Chloe..
-Justin, chcę pobyć sama.
Ruszyła w stronę schodów a
ja zacisnąłem zęby.
-Chloe, proszę Cię.
-Nie chcę teraz rozmawiać.
Wbiegła na górę, zamykając
się w sypialni. Chwyciłem za wazon z kwiatami, rzucając nim z całych sił przed
siebie. Nie wiedziałem co mam myśleć. To było chore.
_______________________________________________
KOCHANI, ODŚWIEŻAM OSOBY, KTÓRE CHCĄ BYĆ INFORMOWANE O NOWYCH ROZDZIAŁACH. JEŚLI CHCESZ, ABYM POWIADAMIAŁA CIE NA BIEŻĄCO, ZOSTAW W KOMENTARZU LINK DO SWOJEGO KONTA NA TWITTERZE, ASKU CZY JAKIMKOLWIEK INNYM PORTALU ( KTÓRE JAK TAKŻE POSIADAM, NIE POWIADAMIAM NA FACEBOOKU ;)) O ---> TUTAJ <---
DZIŚ PÓŹNYM WIECZOREM ODŚWIEŻAM LISTĘ, A AKTUALNA ZNIKA( Z TEGO WZGLĘDU, ŻE NIE WSZYSTKIE KONTA SĄ NADAL AKTYWNE, A NIE BĘDĘ POWIADAMIAŁA NA DARMO), MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE BĘDZIE ONA PUSTA <3 MIŁEGO WIECZORKU SŁONECZKA
https://ask.fm/ananas951 �� Rozdział super tylko ta głupia Sara no �� Czekam na następny ��
OdpowiedzUsuńto znaczy, że mam informować? :)
UsuńCzekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ale poczekam tyle ile trzeba a ja jestem na instagramie nazywam się @kpop_fighting
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że masz instagrama :)
jasne, mam. będę informować :)
UsuńNo jak mnie ta Sara denerwuje. No zniszczyłabym ja po prostu. Rodzial świetny 💕 (jak zawsze xd)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 ;*
UsuńKocham 😍❤️😍❤️😍😂😂
OdpowiedzUsuń<333
UsuńO jejku, ale się porobiło. Świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na następny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Skarbie <3
UsuńBoże co za szmata jedna! Nie nawidze jej! 👹👹👹👹👹
OdpowiedzUsuń